piątek, 20 lutego 2015

KP Vein c:

Imię: Vein Ace
Nazwisko: Cartier
Wiek: 19
Ilość lat na obozie: 5
Boski rodzic: Somnus

Umiejętności od boskiego rodzica: Vein na zawołanie potrafi uśpić każdą istotę żywą, jedynie za pomocą umysłu. Potrafi włamywać się do cudzych snów, dowolnie je modyfikować i poprzez nie nakłaniać śpiącego do (na razie) prostych, krótkotrwałych czynności - prawie jak w filmie “Incepcja”. Często zdarza jej się mylić sen z jawą, więc żeby rozróżnić jedno od drugiego, nosi przy sobie wisiorek-klepsydrę, dar od ojca - w snach piasek nigdy się nie sypie. Jako wnuczka Sola kontroluje też światło.

Umiejętności ogólne:
walka mieczem – średni
strzelanie z łuku – zaawansowany
walka włócznią – nieznany
uzdrowicielstwo – zaawansowany
walka wręcz – zaawansowany
znajomość łaciny – podstawowy
logiczne myślenie – średni


Opis charakteru: Ciekawa z niej osóbka – pełna wigoru, jak na córkę boga snu. Jej charakter jest zależny od tego, o czym śniła, tak więc każdego dnia może być zupełnie inną osobą. Są jednak rzeczy, które w Vein nie zmieniają się prawie w ogóle, stałe cechy, które mimo wszystko wypierają te zmienne. Nic nie jest w stanie jej złamać. Zawsze pomaga innym, jest wybuchowa i nieprzewidywalna. Rzadko się zastanawia nad tym co mówi, więc jeśli coś powie, to jest to jej szczera opinia. Jest całkiem samodzielna, nienawidzi, gdy ktoś chce coś zrobić za nią. Prawie wszystko jest w stanie zrobić sama, a o ewentualną pomoc boi się zapytać, gdyż twierdzi, że przez to inni będą ją postrzegać jako słabą.

Inne: Vein większość życia spędziła w rodzinnym mieście, Sydney, ale nie tym w Australii, a tym w Nowej Szkocji, prowincji Kanady. W szkole była samotniczką, trudno przecież zaakceptować kogoś, kto każdego dnia zachowuje się całkiem inaczej. Szczęście w nieszczęściu, bo nikt z tego powodu jej nie dokuczał, ale za to ludzie się jej bali. Jej zmienna natura niepokoiła wszystkich wokół, w kółko była posyłana przez nauczycieli do pedagoga szkolnego, a od niego do psychiatrów, którzy stwierdzali u niej zaburzenie dysocjacyjne tożsamości, co oczywiście było kompletną bzdurą. Gdyby nie jej matka, zapewne trafiłaby do szpitala psychiatrycznego. Choć nie ma zbyt dużo dobrych wspomnień związanych z lekarzami, zawsze chciała zostać anestezjologiem, zresztą całą swoją przyszłość związała z medycyną. Pewnej nocy, gdy była sama w domu, wybuchł gaz, a wraz z nim cały budynek. Z gruzów, którymi była przysypana, zabrały ją wilki Lupy. Po zadziwiająco krótkim okresie przygotowawczym trafiła do Jupitera w wieku 14 lat. Somnus uznał ją gdy przydzielono ją do II kohorty. Zanim dostała 4 kreskę, była już po 3 misjach. Gdy miała 18 lat opuściła obóz z powodu umierającej matki, z którą chciała być do jej ostatnich chwil – miało jej nie być miesiąc, lecz wyjazd się wydłużył z różnych powodów (od organizacji pogrzebu, przez procesy sądowe o spadek i sprzedaż majątku po spłaty długów matki) i nie było jej ponad pół roku. Właśnie wróciła do obozu.

Ekwipunek: wisiorek-klepsydra, sztylet, as w rękawie, czarny marker, ponad 300-letni zegarek kieszonkowy (pamiątka rodzinna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz