Nazwisko: Collins
Wiek: 18
Ilość lat spędzonych w obozie: 7
Boski rodzic: Letus, posiada krew Wiktorii (bogini zwycięstwa)
Umiejętności od boskiego rodzica: Posiada skrzydła, które rozwija kiedy zechce. Zwykle są schowane, ze względu na ich dziwny kolor, jedno czarno-granatowe, a drugie białe, ze względu na pokrewieństwo z Wiktorią. Potrafi wyczuwać śmierć. Ma dobre kontakty ze zmarłymi.
Umiejętności do wybrania
Walka mieczem- ekspert
Strzelanie z łuku- średni
Walka włócznią- podstawowy
Uzdrowicielstwo- nieznane
Walka Wręcz- zaawansowany
Znajomość łaciny- zaawansowany
Logiczne myślenie- ekspert
Opis charakteru: Jeśli chcesz poznać tego chłopca musisz wiedzieć parę rzeczy. Na początek wiedz, że chłopakowi bardzo trudno zaimponować. Jest bardzo otwarty na innych ludzi i chętnie poznaje nowe osoby, ale gdy słyszy jak ktoś mówi, że miał ciężkie życie… Sam patrzy na niego, lub też na nią, z tym swoim chłodnym spojrzeniem. Ma je dobrze wyćwiczone, więc lepiej uważaj. Na ogół jednak jest dość miłym człowiekiem. Można by rzec, że jest przeciwieństwem swojej siostry. I to prawie we wszystkim. Chłopak ma wyczulony „węch” na kłamców. Nic nie ujdzie jego uwadze. Tym akurat nie różni się od swojej siostry. Oboje widzą o wiele za dużo i słyszą więcej niż normalni ludzie. Czasem od Samuela bije dziwny blask, choć może to być tylko wrażenie, ale wydawać by się mogło, że nie jest do końca człowiekiem.
Posiada też niezwykły dar. W każdym człowieku potrafi dostrzec dobro. Nawet jeśli on sam go nie widzi. Spojrzenie chłopaka potrafi przeniknąć duszę, może zajrzeć w głąb niej. Nie potrafi zrobić tego zawsze, ale najczęściej działa. Zresztą, chłopak nie robi tego dla własnej korzyści, a po to, aby pomóc innym. Każdy powinien mieć druga szansę. Nikt nie jest do końca zły, nawet jeśli inni go tak postrzegają.
Inne: Chłopak urodził się… gdzieś. Sam nigdy nie zastanawiał się gdzie przyszedł na świat. Wychował go ojciec. John. Zajmował się nim bardzo troskliwie. Aż dziw, że taki mężczyzna mógł się zakochać w samej Śmierci, a Śmierć w nim. Może właśnie to ją w nim pociągało? Był cichy, spokojny i… nie bał się odejść z tego świata . Pewnie dlatego, że wiedział co go czeka. Głowę miał zawsze podniesioną. Zawsze wygrywał. Był przecież synem Wiktorii. Czy to oznacza, że Sam… niesie jakieś dziwne przesłanie? Śmierć zwycięża? Istnieje przecież życie po śmierci, ale nie da się oszukać Końca. Jakbyś nie próbował to nie zdołasz oszukać Śmierci i Pana Podziemi.
Wracając do Sama… Chłopak swoją matkę widział tylko raz. Jeden jedyny. Kiedy przyszła po jego ojca. „No tak. Była tu raz. Wypiliśmy miłą herbatkę i pogadaliśmy. Potem odeszli razem z tatą.” Mniej więcej tak to wyglądało. Chłopak miał wtedy jedenaście lat. Tak. To wtedy wyruszył do Obozu.
Ekwipunek: Czarny pierścień ze skrzyżowanymi kośćmi. Jeden z prezentów od matki. Pierścień potrafi się zmienić z miecz, który może panować nad duchami. Jest groźny zarówno dla półbogów, potworów jak i normalnych ludzi.